Jana Porembalskiego wspomnienia z birczanskiego. 1942 maszynopis. Podkarpacka Biblioteka Cyfrowa

s.5
(...) Jego agitacja wyborcza miala jednak  nieco bardziej parlamentarne formy w stosunku do szlachty mieszkajacej w zascianku Dobra Szlachecka. Pan Tyszkowski przeciez przed wyborami zjawil sie w Dobrej. Przemawial krotko do ""panow braci", ktorzy szczelnie wypelnili budynek tzw. zascianka prefektury, dla odroznienia od gminy chlopskiej i stali czesto boso, sluchajac naboznie kilku slow magnata, zapewniajacego, ze  o ile otrzyma mandat bedzie nadal dawal pastwisko, zbiorke w lesie i drzewo. O ile nie zostalby poslem wszystkie dobroczynnosci skoncza sie. Zdawkowe slowa grzecznosci swiadczace o rownosci spolecznej jego i Dobrzanskich konczyly te skromna przemowe kandydata. Ale skutek byl niezawodny, Dobrzanscy jak jeden maz glosowali za Tyszkowskim.
Nie pomogly kazania ruskiego ksiedza, ktory tlumaczyl z ambony ze powinni poprzec ruskiego kandydata, przy czem ksiadz nieskromnie napomknal, ze Dobrzanscy sa takimi samymi chlopami jak inni. Po wyborach, gdy ksiadz robil Dobrzanskim gorzkie wyrzuty, wyjasnili mu (...) ze sam bedac z chamskiego rodu solidarnosci szlacheckiej nie rozumie.
     Zascianek ten mial tyle wspolnego z moja rodzina, ze Dobrzanscy kupowali wodke z gorzelni mego ojca.
Byla to wies nie tylko konserwatywna, lecz nawet jak na owe czasy  zacofana.  Pojecie szlachectwa  stalo u nich wyzej  nad pojeciem narodowosci stad tez nie bylo wsrod Dobrzanskich ruchu ukrainskiego.
W cerkwi po stronie prawej stala szlachta, po lewej chlopi z gminy rustykalnej. Wiele lat toczyl sie proces Dobrej Szlacheckiej z Dobra Rustykalna, sasiednia wisoka o las. Dobrzanscy twierdzili ze las jest szlachecki, ze jest czyms w rodzaju obszaru dworskiego, chlopi zas chcieli byc tez wspolwlascicielami.
    Za porada adwokatow zdecydowali Dobrzanscy poprzec sprawe osobista prosba u cesarza. W oznaczonym dniu stawilo sie szesciu delegatow z Michalem Stalonym Dobrzanskim, ex powstancem, na czele w Schoenbrunnie, gdzie zostali przyjeci przez Franciszka Jozefa. Jakze musial zdeziwic cesarza wyglad tych osobliwych szlachcicow, ktorzy wystapili  w dlugich kapotach i butach rybotyckiej produkcji. Zaden z nich nie umial slowa po niemiecku, mowili bowiem w domu i przy gospodarstwie po rusku, a na " oficjalnych wystepach" po polsku. Tlumaczyl jednak doskonale ich wywody ksiaze Lebkowitz, adjutant cesarski, poza tym wreczyli cesarzowi petycje na pismie. Las wrocil do Dobrzanskich. (...)

 

Back to the Dobra Szlachecka Society page