http://www.tygodnik.com.pl/numer/275719/snyder.html

Timothy Snyder
Akcja „Wisła” była dopełnieniem trwającego od roku 1939 procesu niszczenia pewnej tożsamości, tradycji i myślenia, które w tej części Europy trwały przez kilkaset lat. Także dlatego stworzenie wyważonego opisu historycznego akcji „Wisła” – i stosunków ukraińsko-polskich w XX wieku – jest szansą, aby Polacy i Ukraińcy zwrócili wzrok na inne okresy historyczne.

(...)
HISTORIA JEDNEJ WSI

Tezę o homogenizacji dobrze pokazuje historia jednej galicyjskiej wsi. 
W Dobrej Szlacheckiej uszlachcono w początkach XV w. trzech prawosławnych braci. Ich potomkowie zostali wciągnięci do polskich spisów herbowych i utrzymali swoją pozycję w XIX-wiecznej austriackiej Galicji. Także w Polsce międzywojennej ukraińskojęzyczna szlachta z Dobrej zachowała status i majątek. Polacy z tej wioski chodzili na nabożeństwa grekokatolickie i mówili po ukraińsku w miejscach publicznych. Przedstawiciele rodzin żydowskich prowadzili tu karczmę i handel. 
I tak, po pięciu wiekach istnienia jako wyodrębniona społeczność lokalna i po dziesięcioleciach względnej obojętności wobec nowoczesnych koncepcji narodu, w latach 1939-47 Dobra zmieniła się nie do poznania. W latach 1939-1941 Sowieci deportowali Ukraińców, których oskarżyli o „kolaborację” z przedwojennym państwem polskim. W latach 1942-43 Niemcy wymordowali Żydów i wysłali do Oświęcimia ukraińskich działaczy narodowych oraz komunistów. W latach 1944-45 UPA wymordowała tych Ukraińców, których uznała za nieskłonnych do współpracy i Polaków, podejrzanych o „kolaborację” z nową władzą. 6 stycznia 1945 r. batalion wojska polskiego dopadł w Dobrej oddział UPA, którego tropem podążał: żołnierze UPA uciekli, wojsko natomiast zabiło (wedle niepewnych danych) 26 mieszkańców. Potem, w 1946 r., Sowieci wysiedlili połowę tych, co przeżyli. A rząd polski pozostałą połowę podczas akcji „Wisła”: 80 mieszkańców Dobrej trafiło do obozu w Jaworznie; mieszkanka Dobrej urodziła tam dziecko. 
Podobnie jak w dziesiątkach innych miejscowości, w Dobrej Szlacheckiej akcja „Wisła” zakończyła proces homogenizacji, który przekształcił regiony i wsie w coś, czym nigdy wcześniej nie były: w polskie regiony i wsie w naszym współczesnym, „narodowościowym” rozumieniu tego słowa. Tym, co uderza, kiedy czyta się wspomnienia przesiedlonych w ramach akcji Wisła – a także wspomnienia Polaków wypędzonych z Wołynia w trakcie czystek etnicznych – jest fakt, że ich autorzy często dookreślają swoje użycie terminów „Polak” i „Ukrainiec”. Nawet jeśli późniejsza historia zapomina o złożoności przedwojennych tożsamości narodowościowych, to jednostki często o niej pamiętają – i starają się wyjaśnić, że kategorie narodowe, którymi zmuszone są posługiwać się, aby wyjaśnić swe przeżycia, nie zawsze przystawały do realiów sprzed 1939 r. 
Przymusowe przesiedlenia nie tylko usunęły tradycyjną złożoność; dostarczyły też prostych wyjaśnień tego, co się stało: odrzucana przed wojną identyfikacja z tą czy inną narodowością niejednokrotnie następowała w miarę postępu przymusowych przesiedleń.

(...)